
Pierwszy letni weekend
To jeszcze nie oficjalne, ale ten weekend spokojnie można uznać za piękny początek lata. Z przyjemnością wyciągnęłam z odmętów szafy, typowo letnie stroje i pasujące do tego hiszpańskie espadryle, bez których już od dawna nie mogę sobie wyobrazić lata. W ostatnich dniach mogłam znów rozpocząć moje letnie rytuały, bo piękna pogoda dotarła także w okolice Warszawy. To właśnie cykliczność – świadomość tego, że nadchodząca pora roku przyniesie mi dobrze znane przyjemności – nastraja mnie najlepiej. Uczucie delikatnej tęsknoty i przeświadczenie, że lada moment zostanie ona zaspokojona to rodzaj przyjemnej tortury – wystarczą jednak pierwsze truskawki, bukiety peonii showroomie prosto z sąsiedzkiego ogródka czy wyjazd na kawę na rowerze w zwiewnej sukience.
Hiszpańskie espadryle idealne na lato
W przypadku garderoby te powitania lata też wyglądają podobnie od wielu lat. Wybieram wygodne zestawy, uzupełniając je koturnami marki Toni Pons. Zakochałam się w nich bez pamięci. Są lekkie, wygodne, a dzięki przewiewnym, najczęściej materiałowym cholewkom zapewniają optymalną wentylację wewnątrz buta. Są uniwersalne. Z łatwością można tworzyć fajne letnie zestawy. Pewnie dlatego już kolejny rok zamawiam je dla femmishu małe buty damskie, w coraz to szerszej kolorystyce. Na stronie femmishu są dostępne hiszpańskie espadryle, w bielu, czerni, różu, ale też granat, czerwień czy cielisty. Są płaskie i na koturnie. Wiązane i zapinane w kostce.
Podczas odwiedzin klientek w showroom 'ie femmishu, dostrzegam pewną zabawną powtarzalność. Zazwyczaj showroom jest odwiedzany, w celu znalezienia butów na ważną uroczystość lub z powodu braku zaufania do zakupów przez internet (tak wiele razy nie udało mi się trafić z rozmiarem, że wolę przyjechać i przymierzyć osobiście), ale tę przyczynę pomijam. Wracając do pierwszego powodu, raczej są to szpilki w małym damskim rozmiarze ewentualnie czółenka. Jeszcze nie spotkałam się z klientką, która jechałaby specjalnie po espadryle. To może nie wydawać się niczym nadzwyczajnym. Sama uwielbiam koturny Toni Pons, dlatego zachęcam do przymierzenia. Często słyszę, szczególnie z ust młodych kobiet, że espadryle je nie interesują, ale skoro jestem mogę przymierzyć.
Śmieję się, że te buty mają w sobie magiczną moc, jak pantofelek Kopciuszka. Po włożeniu na nogę zmienia się sposób postrzegania świata. Nagle klientki zaczynają na nie inaczej patrzeć. Z tą magiczną mocą to oczywiście żarty. Cała ich magiczna moc zamyka się w wygodzie, jaką ze sobą niosą. Nie są to bardzo niskie buty, zatem my niskie kobiety, możemy sobie dopisać kilka centymetrów, ale wygoda jest porównywalna z kapciami domowymi, co jest niezwykle ważne.
I teraz paradoks całej sytuacji, rzadko która nie daje się "omamić" ich urokowi i wychodzi z dodatkową parą.
I tym optymistycznym akcentem, zapraszam do celebrowania letnich wieczorów :)