Letnie spotkania z koleżankami
Cztery lata temu spotkałam przypadkiem koleżankę z czasów liceum. Niby miałyśmy sporadyczny kontakt telefoniczny, ale to spotkanie dało początek nowej tradycji.
W liceum miałam grupę dziewczyn, z którą się trzymałam. Siedziałyśmy obok siebie, wspólni znajomi, imprezy, pogaduchy do późna w wakacje. Jednym słowem mnóstwo wspomnień, fajnych wspomnień. Z biegiem czasu: studia, chłopak, praca, potem doszły dzieci i zabrakło czasu na pielęgnowanie więzi, która była między nami. Dzięki temu spotkaniu udaje nam się w napięte grafiki wstawić babski wieczór. Dla mnie jest to coś wyjątkowego. Rodzina, dom i femmishu pochłaniają mnie bez reszty. Te spotkania są dla mnie jak małe święto. Czas tylko dla mnie i dziewczyn. Nie zabieramy ze sobą mężów, partnerów, dzieci. Taki niepisany kodeks.
Celebrowanie chwil...
Zabrzmi to dość zabawnie, ale przed spotkaniem zachowuję się, jakbym szła na randkę. Starannie dobieram strój, a do niego nie takie małe buty damskie. Nie wynika to z chęci pokazania się, ale z celebrowania chwili. To jeden z niewielu momentów, gdy jestem Aśką.
Przez moment nie muszę myśleć o przygotowaniu jedzenia dla dzieciaków, o czytance Tymona, czy gdzie jest Cekinozaur Klary. Uwielbiam to robić na co dzień, ale nawet od przyjemności czasem trzeba odpocząć:)
Co zabawne, Olga już od dwóch lat nie jest częścią femmishu, słyszymy się codziennie, żeby nie powiedzieć kilka razy dziennie, to jednak chwile, żeby się spotkać twarzą w twarz jest niezwykle rzadkie. Dzieci pochłaniają ją bez reszty. Magda cały czas gdzieś lata. Dlatego wykorzystujemy ten czas, żeby usiąść w dobrej restauracji, zjeść coś, czego nie jemy na co dzień, a potem przy kawie zwyczajnie pogadać, o tym, co jest teraz i co było kiedyś. Być może ze względu na to, że robimy to nie często, nabiera to takiej wyjątkowości.
To wyjątkowy czas. Świat na te dwie może trzy godziny zatrzymuje się. Wyciszam telefon, staram się nie myśleć o femmishu. Wogóle staramy się nie rozmawiać o pracy. Mimo, że uwielbiam pracę z klientkami femmishu, to tym razem odpuszczam.
Właściwie, o czym ja piszę? Po co na blogu poświęconym szpilkom w małym damskim rozmiarze czy czółenkom pisać o spotkaniu z koleżankami? Otóż całe to zamieszanie z korona wirusem, pozwoliło mi na chwilę refleksji. Ona już wcześnie pukała do mojej głowy, ale lookdown było jak wypowiedzenie na głos: „sezamie otwórz się". Cały czas gonimy gdzieś, za lepszym wykształceniem, lepszą pracą, mężczyzną, dziećmi, odkurzaczem i na miotle, ale gdzie w tym wszystkim jesteśmy my?
Zastanawiacie się czasem, czy my kobiety nie wkładamy sobie nieco za dużo na głowę?
Z tą myślą kończę mój wpis i idę do szafy femmishu. Czas wybrać coś na spotkanie z dziewczynami.
Pamiętajcie o:
Wyprzedaży w femmishu
przypominam, że to już ostatni dzwonek, żeby kupić małe buty damskie z kolekcji lato z femmishu 2020. Ceny są bardzo niskie, a półki szybko pustoszeją.
Pozdrawiam Was serdecznie
Olga
:)